Mama wraca do pracy

06 października

Wielkimi krokami zbliża się TEN dzień. Dzień który do tej pory był gdzieś tam w myślach, daleko, daleko. Liczyło się to co TU i TERAZ... Codzienne zabawy, spacery, obowiązki. I tak w ciągu kilku ostatnich miesięcy Nasze życie zostało wywrócone do góry nogami poprzez zmianę pracy Pawła, a teraz czeka Nas kolejny tajfun. Zupełna dezorganizacja codziennego życia. Wiem, wiem 3/4 z Was napisze: "Nie jesteś jedyna". Wiem o tym, ale jak każda osoba wracająca do życia zawodowego po dłuższej, bądź co bądź trzyletniej przerwie mam obawy. I uważam, że jest to całkiem naturalne!

Do tej pory Naszą codzienność wyznaczał dość prosty schemat dnia: pobudka, śniadanie, zabawy, pranie, sprzątanie, gotowanie, obiad, zabawy lub spacer, kolacja i sen. Bez żadnego szału, no chyba, że było ciepło więc w grę wchodziły jakieś wypady za miasto lub wycieczki. Teraz dojdzie praca zmianowa, częstsze wizyty u dziadków, na dodatek jest jesień więc wyjścia na plac zabaw będą ograniczone. Czas ruszyć szare komórki tak intensywnie, żeby Mała nie odczuła za bardzo całej zmiany...

Czego się boję najbardziej? 

Chyba tych pierwszych dni i tygodni... Tego czasu jaki potrzebuję na złapanie rytmu DOM - PRACA - DZIECKO. Może gdybyśmy byli TU we trójkę byłoby łatwiej... Po setkach rozmów... Po przeanalizowaniu wszystkich ZA i PRZECIW postanowiliśmy, że się nie poddamy i damy z siebie wszystko. Boję się, że w tym całym pędzie nie będę miała wystarczająco dużo czasu dla Niej... Że gdzieś coś mi ucieknie... Boję się, że zabraknie mi czasu dla Was, dla Bloga którego pisanie sprawia mi ogromną radość... 

Jednak w głębi serca czuję, że dam radę, że odnajdę tę równowagę pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym. Z pewnością nie nastąpi to już drugiego dnia po powrocie. Każdy potrzebuje czasu :) 

A jak u Was wyglądał powrót to życia zawodowego? Może macie jakieś złote rady :D

Trzymajcie kciuki! Przydadzą się na pewno.

Tymczasem wracam wspomnieniami do ostatniego wyjazdu nad morze. Do tego ostatniego momentu wyciszenia się i zastanowienia nad przyszłością. Marzy mi się od czasu do czasu taki weekend tylko dla siebie i Męża, ale nie oszukujmy się... Żyjemy w czasach kiedy wszyscy za czymś gonią, chcą lepszej przyszłości dla siebie i swoich dzieci. Czasami stawiają wszystko na jedną kartę... 

Już tęsknię za tym spokojnym morzem... Za spokojem ludzi przechadzających się po plaży... Za beztroską... 


Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram