Moje dziewięć miesięcy

22 października

Przez 9 miesięcy jesteś zupełnie kimś innym. Jednego dnia radosna, śmiejesz się co chwila, a innego, a może nawet za chwilę, płaczesz nie wiadomo dlaczego. I niby wszystko jest w granicach normy, bo w końcu jesteś kobietą ;), a jednak sprawia, że czujesz się jak dziwak. I nie powiem, że nie miałam tak - wręcz przeciwnie miałam nawet gorzej. Co chwila inny humor, nie dziwię się, że małżonek nie nadążał ;) Może na ten temat napisać powieść. I tak oto przyszedł czas na podsumowanie moich dziewięciu miesięcy :D

Już sam fakt, kiedy dowiadujesz się o tym, że zostaniesz mamą sprawia, że z minuty na minutę Twoja świadomość zmienia się. Oczywiście, gdy dowiadujesz się o tym pierwszy raz towarzyszące Ci uczucia są zupełnie inne niż przy kolejnym razie, ale mimo wszystko podekscytowanie się nie zmienia. I tak przez pierwsze dni, a raczej tygodnie oswajasz się z myślą o nowej roli, czekasz na pierwsze objawy. W moim przypadku te pierwsze dolegliwości, nazwijmy je po prostu po imieniu "wymioty", zamiast trwania kilku pierwszych tygodni, trwały 3 miesiące! Rozumiecie to? 3 miesiące, dzień w dzień. Sama nie wierzyłam, że tak można ;) Waga spadała nie wiadomo kiedy, aż osiągnęłam wagę sprzed ślubu! To był kolejny szok, dla mnie tym bardziej nie do ogarnięcia. W sumie przez dietę, stres, pracę i początki ciąży schudłam... 17 kilogramów! Podczas tych pierwszych miesięcy do kuchni mogłam wchodzić do godziny max 16:00, później... no różnie bywało, ale zazwyczaj schemat się powtarzał: wejście i jeszcze szybsze wyjście :( Chyba przez to wszystko przez pierwsze miesiące ominęły mnie jakieś hardcorowe zachcianki, no może oprócz jednej... codziennie musiała być zupa :D

Kolejne tygodnie już po tych pierwszych miesiącach to czas kiedy czekasz, aż będzie widać brzuszek. Wiadomo, że to ostatni dzwonek kiedy możesz jeszcze spać na brzuchu ;) O tak, tak tęsknię za tym :( Jeśli rośnie brzuszek to siłą rzeczy przestajesz się mieścić w dotychczasowe ubrania, głównie spodnie. I tu z czystym sumieniem mogę polecić legginsy H&M Mama, mega wygodne, nie rozciągające się, za jedyne 39,99 zł :) Służyły mi całą ciążę (oczywiście nie jedna para :P) i w ogóle nie widać po nich śladów użytkowania :) Czym jeszcze były dla mnie następne tygodnie? Zdecydowanym odpoczynkiem od poprzednich. Wreszcie mogłam jeść to na co mam ochotę, bez obawy, że zaraz tego nie będzie ;) Co jak co, ale drugi trymestr będę wspominała bardzo miło, również z tego względu, że pierwsze ruchy poczułam już w 19 tygodniu :) 

Przejdźmy do trzeciego trymestru, który jest ciężki ze względu na różne dolegliwości, a jednocześnie cudowny, bo widzisz jak rośnie brzuszek, a co za tym idzie również Twoje dziecko. Ruchy stają się coraz śmielsze, choć czasami taki kopniak zaboli ;) Ale nie ukrywajmy, że z każdym tygodniem jest ciężej. Ból kręgosłupa przynajmniej w moim przypadku towarzyszący od popołudnia lub wieczora to standard. Tym bardziej jest uciążliwszy kiedy prowadzisz intensywny tryb życia. W moim przypadku zbiegło się to z pójściem Madzi do przedszkola i operacją Pawła. Ale nie nikt nie mówił, że będzie lekko. Obowiązki są obowiązkami :) Dzień wypełniony od rana do wieczora, z niewielkimi przerwami na odpoczynek. Czas płynął nie wiadomo kiedy. Ósmy i dziewiąty miesiąc to już odliczanie do rozwiązania. W sumie więcej rzeczy mnie teraz denerwuje jak cieszy. Zaczynając od bólu wszystkiego od piersi w dół, idąc przez to, że leżenie na jakimkolwiek z boków i znalezienie swojego miejsca na łóżku jest niczym trafienie w totka, a kończąc na tym, że sama jesteś w stanie zrobić coraz mniej. Należę do osób, które o pomoc proszą rzadko, wolę zrobić wszystko sama, niż być na kogoś zdana. A już na pewno kiedy mam prosić o pomoc faceta ;) Wiadomo, że to, o co poprosimy dziś będzie zrobione za pół roku :) Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze stres związany z porodem, bo nigdy nie wiadomo kiedy się zacznie ;) Mi zostało 7 dni do terminu, 7 dni które miną błyskawicznie, a co będzie w międzyczasie tego chyba nikt nie wie :) A może będzie tak jak w przypadku Madzi i pochodzimy sobie dłużej niż było to zaplanowane... :) 

Rozpisałam się, nie ma co, ale widocznie miałam potrzebę podsumowania minionych miesięcy. A same wiecie, że nie tak łatwo podsumować 9 miesięcy z życia ciężarnej :D

Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram