Dieta Mamy karmiącej - Pulpety z indyka w sosie pomidorowym

03 kwietnia

Dieta Mamy karmiącej to temat rzeka, ile Mam - tyle opinii, pomysłów, przepisów. Jedne Mamy jedzą czosnek, bo nie ma wpływu na smak mleka, jeszcze inne piją dwie kawy dziennie, a te ostatnie są na bardzo restrykcyjnej diecie, aż do momentu zakończenia karmienia piersią. Nikogo nie popieram, a tym bardziej nie karzę. 

Osobiście nie zaliczam się w tym momencie do żadnej z tych grup. Owszem tuż po porodzie i przez pierwsze 3, no może 4 miesiące byłam raczej ostatnim typem Mamy. Znosiłam te wszystkie mdłe, bezsmakowe potrawy cierpliwie. Marysia przyzwyczajała się do moich smaków, a ja powoli wprowadzałam coś nowego. Małymi krokami wracam do "normalnego" jedzenia. Dalej unikam cebuli, kapusty czy tłustych, smażonych potraw. Kawę wprowadziłam dopiero tydzień temu, jedną dziennie lub raz na dwa dni, pół na pół z mlekiem. Serio, nie wiem jak funkcjonowałam przez ostatnie miesiące bez kawy, śpiąc po kilka godzin dziennie :) Ale jestem przykładem, zresztą nie tylko ja, że się da :P Nie ma co ukrywać, że dzięki takiemu odżywianiu się bardzo szybko wróciłam do wagi sprzed ciąży. Mało tego udało mi się zrzucić dodatkowe kilogramy, w sumie jestem lżejsza o 17 kilogramów i jest mi z tym bardzo dobrze :D

O dziwo moją dietę Mamy karmiącej dobrze znosi reszta domowników :D Zarówno Madzia jak i Paweł sami upominają się o duszonego indyka czy pulpeciki, które chciałam Wam dzisiaj zaproponować :)

Składniki:
- 500g mięsa z indyka (użyłam zarówno filetu jak i podudzia)
- 2 marchewki,
- 1 jajko,
- bułka tarta,
- sól, pieprz, pietruszka.

Mięso myjemy, osuszamy, mielimy w maszynce do mięsa. Marchewkę ścieramy na tarce o małych oczkach. W misce łączymy mięso, marchewkę, dodajemy jajko, przyprawy i mieszamy. Formujemy pulpeciki.

W garnku gotujemy wodę. Wrzucamy pulpety i gotujemy około 30-40 minut. 

W rondelku przygotowujemy sos. Osobiście użyłam przecieru pomidorowego własnej roboty, ale równie dobrze możecie użyć koncentratu pomidorowego czy też pomidorów z puszki. Sos przyprawiamy solą i pieprzem i gotujemy, aż zgęstnieje. 

Podajemy z ziemniakami, ryżem lub tak jak ja z makaronem w kształcie serc, który Paweł znalazł w Lidlu (to dopiero Romantyk :D)
Smacznego!

Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram