Ząbkowanie z Cheeky Chompers

07 kwietnia

Czekałam na ten moment odkąd pojawiła się Marysia, czekałam i zastanawiałam się czy będzie podobnie jak w przypadku Madzi, czy raczej hardcorowo. Na co czekałam? Na ząbkowanie, a raczej póki co na masową produkcję śliny i gryzienie wszystkiego co jest w zasięgu rąk. I jak przystało na drugie dziecko, oczywiście znowu jest inaczej niż przy pierwszym :) Zaczynaliśmy od kolek, których do tej pory nie znaliśmy, przez karmienie piersią, które trwa do tej pory i z czego jesteśmy bardzo zadowoleni, bo w przypadku Magdy karmiłam tylko 2 miesiące, aż do tego, że Marysia śpi w dzień TYLKO około 2 godzin - w sumie! Dzieląc to na kilka drzemek mogę śmiało stwierdzić, że z nadmiaru wolnego czasu tylko leżę i pachnę :D:D Tak jak wymienione rzeczy były kompletnie inne niż w przypadku Madzi, tak też coś czułam, że z ząbkowaniem będzie coś nie tak :D No i było.

Zaczęło się, kiedy Malutka miała jakieś dwa miesiące, co dla mnie było szokiem. Jeszcze nie wyszliśmy z kolek, z tych nocy nieprzespanych, z tych dni kiedy ręce wyciągały się do ziemi od noszenia Małej, a już przed oczami miałam płacz, ślinę i gorączkę. Marysia gryzła wszystko, dosłownie wszystko. Zaczynając od zabawek, przez kocyki, pieluszki, moje biedne piersi, a kończąc na Naszych palcach :/ Przebierać mogłam ją kilka razy dziennie, śliniaki które jej zakładałam były tylko kawałkiem materiału wiszącym na szyi :( 

Zębów jak nie było tak nie ma, ślina i gryzienie wszystkiego pozostało. I tak to wszystko trwa do dziś :) Aż w końcu pojawił się On!
Śliniaczek z gryzakiem w jednym :D Cheeky Chompers - genialny pomysł, na który mogły wpaść tylko Mamy :D Amy i July - dwie Mamy będące na urlopie macierzyńskim, które miały dość gryzaków ciągle lądujących na ziemi i mokrych od śliny, po kilku miesiącach prac wpadły na pomysł połączenia przyjemnego (gryzaczek dla Maluszka) z pożytecznym (Mamy nie muszą ciągle podnosić i myć zabawek, bo gryzaczek jest przyczepiony niczym chusta). Genialne w swej prostocie :D
Osobiście jestem zachwycona produktem i bardzo się cieszę, że trafił do Nas. Oczywiście na początku były obawy, że Marysia jest zbyt mała i nie załapie o co chodzi, ale przecież wystarczyło zacząć go gryźć i sprawa stała się oczywista :D Przywiązuję dużą uwagę do tego, aby produkty które wybieram dla dzieci były dobre jakościowo, ale w życiu nie spodziewałabym się, że śliniak może być wykonany z tak dobrego materiału. W porównaniu do śliniaków które posiadamy jest mega chłonny (posiada, aż 3 warstwy materiału, z czego środkowa jest najważniejsza bo zatrzymuje wilgoć. Sam gryzaczek jest idealny do żucia i nie muszę się obawiać, że Marysia odgryzie kawałek. Jeśli chodzi o wzory to każdy, nawet najbardziej wybredny rodzic znajdzie coś co wpadnie mu w oko. Uwierzcie mi jest w czym wybierać :D Nastał koniec dla zabawy "Mamo podaj" :D Śliniaczek zaczepiony na szyi dziecka, z końcówką do gryzienia wygląda naprawdę uroczo. Wzory śliniaczków zostały tak dobrane, aby produkt wyglądał niczym chustka :) Nie musisz martwić się, że znowu zostawiłaś gdzieś śliniak, że znowu upadł Ci na ziemię i połączenie mokrego śliniaka z brudem podłogowym wygląda jak wygląda :D Dodatkowy plus to dwustronność śliniaka :) Z jednej strony mamy uroczy wzór, a z drugiej brak wzoru dzięki czemu śliniaczek pasuje niemal do każdego stroju :) Warstwa z wzorem to 95% bawełny, a druga - 100% :D 
Ja jestem zakochana :) I z pewnością duża część Was powie, że cena jest kosmiczna. Biorąc pod uwagę wielofunkcyjność produktu same/sami przeliczcie ile kosztują naprawdę dobre gatunkowo śliniaki, gryzaki oraz chusta :) Dla mnie rachunek jest prosty :) Więcej na temat śliniaczków i innych produktów możecie przeczytać na stronie Cheeky Chompers.
Wpis powstał w ramach współpracy z marką Cheeky Chompers.


Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram